Wakacje za nami.

Wakacje minęły. Dominik często wyjeżdżał podczas tych wakacji. Po krótkim pobycie w domu wyruszyliśmy na tygodniowy  turnus rehabilitacyjny do "Filii" w Bielsku-Białej.

Tym razem Dominik ćwiczył z panią Anią, terapię wzroku miał z panią Renią, zajęcia logopedyczne z panią Kasią, integrację sensoryczną z panią Basią i dogoterapię z panią Gosią i nowymi dla nas pieskami. Najbardziej lubi chodzić w HKFO, a gdy miał dość zasypiał, czasem równocześnie z psem :-) w wolnych chwilach spacerowaliśmy po mieście, tym razem znaleźliśmy pomnik Reksia.

Po powrocie mieliśmy 4 dni na pranie i pakowanie na kolejny wyjazd, tym razem turnus rehabilitacyjno-wypoczynkowy nad morzem w Międzywodziu w ośrodku "Relaks". Dominik tam niewiele ma zabiegów, głównie masaże ale za to bardzo lubi plażowanie na piasku, moczenie nóg w morzu, opalanie, słuchanie szumu fal i mew, spacery nad morzem i zachody słońca. Byliśmy oczywiście całą grupą z kolegami turnusowymi Dominika.

 

Wracaliśmy szybko z nad morza ponieważ w Krakowie już się zaczynały Światowe Dni Młodzieży i gościliśmy w domu pielgrzymów z rodziny. Dominik również przyglądał się wspaniałej atmosferze i kolorowym pielgrzymom:

http://www.dominikstochaj.pl/index.php/wydarzenia/82-swiatowe-dni-mlodziezy-w-krakowie

Niestety to nie był koniec wyjazdów Dominika. Troszkę posiedział w domu,  odwiedziła nas rodzina i znowu trzeba było ruszyć do pracy na turnusie rehabilitacyjnym. Tym razem był to dwutygodniowy pobyt w ośrodku Filii w Bielsku-Białej. Było bardzo intensywnie i trudno ponieważ Dominik nie spał dobrze w nocy a czasem wogóle. W związku z tym miał kryzys i trzeba było zrobić mu jednopopołudniową przerwę na sen. Na szczęście to wystarczyło aby dokończyć z nowymi siłami turnus. A pracy było dużo. Oprócz rozciagania i ulubionego chodzenia w HKFO, trzeba było nakarmić pieska, nasmarować nogi masą z mąki ziemniaczanej, ćwiczyć z panią logopedą i z nową panią od terapii wzroku. Dominik coraz lepiej wodził wzrokiem za przedmiotami. Na koniec jak zwykle dostał dyplom i prezent.

 

W międzyczasie odwiedzaliśmy dziadków na wsi, gdzie z Kubą Dominik opalał się a nawet siedział w Jego domku na drzewie, który zrobili z dziadkiem i tatą jeszcze w maju. Udało się też zrobić rodzinne wycieczki rowerowe.

 

Related Articles